"Zmywanie"
Dziecko jest nieobecne.
Nieobecna kobieta.
I mnie nie było.
Skąd wobec tego
te brudne naczynia?
Kto jadł z naszych miseczek?
To nie był szatan.
Szatani się żywią
czym innym przecież.
Tu być musiało
coś drastyczniejszego.
Jest jeszcze wśród zastyglych resztek.
"Nieoczywiste -- wiersze religijne według Marcina Świetlickiego"
środa, 15 grudnia 2010
wtorek, 14 grudnia 2010
rodzinne re(we)lacje!
witajcie, zacni blogerzy;)
na ostatnim spotkaniu, jak co po niektórzy pamiętają, oglądaliśmy filmiki przeciekawe dwa
( http://www.youtube.com/watch?v=hLaa4fSH_40 oraz http://www.youtube.com/watch?v=ILmjvmsExNQ&feature=related )
a po nich wystartowaliśmy z dyskusją, której temat był o tyle codzienny, co nierozkminiony;)
zastanawialiśmy się więc, czym właściwie są relacje-i co wyjątkowego jest w tych pierwszych, rodzinnych(poza tym, że są pierwsze właśnie;)). jakie są, a jakie powinny być. z morza życiowych przykładów oraz odniesień do filmu wychynął obraz relacji rodzinnej, która kształtuje nas od samego zarania i sama w sobie nadaje unikalny sens życiu ('Doświadczając tych specyficznych relacji, uważamy je za unikalne i niemożliwe do zastąpienia, i wydają się one w największym stopniu uosabiać sens naszego życia'- P.Marris),a która jednak nie ma być celem jedynie sama dla siebie.
tutaj padło wiele przykłado-pretensji, bo rodzice to często nie tyle wychowawcy, ale 'chowawcy' (jak owi 'w Beczce chowający', filmowi rodzice). a warto powiedzieć, że człowiek ukształtowany rodzicielską miłością ma ją nieść w świat ('W relacji z matką dziecko zdobywa poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności, zaś ojcowie testują to poczucie i sprawdzają, w jakim stopniu dziecko jest w stanie przenieść nabyte umiejętności z jednej relacji na inną'- J.Wojciechowska).
staraliśmy się prześledzić rozwój dziecka w trakcie biegu życia, czemu posłużył nam statystyczny Jaś. uzbroiliśmy go więc w rodzicielską akceptację, troskę, zaufanie, wiarę w siebie, aby zastanowić się nad tym, co by było, gdybyśmy tego nie zrobili?-czy dziecko może nadrobić to, czemu rodzice nie dostawali? czego nie dostało od nich? wśród zwolenników determinizmu (Freudo-podobnego) znaleźli się optymiści, twierdzący, że niedostatki z dzieciństwa zwykle można choć w pewnym stopniu nadrobić. (choć łatwe to nie jest).
dwa problemy zdały się szczególnie istotne i zastanawiające-wzajemność i ciągłość niezwykłej, dziecięco-rodzicielskiej relacji. E.Sujak powie: 'Rozwój miłości rodzinnej pokrywa się niemal z rozwojem osobowym człowieka, toteż najlepiej ten rozwój rozpatrzyć na kanwie życia człowieka: od jego narodzenia aż do końca życia, rozpatrując kolejno przyjmowane role i zadania'- co poniekąd może stanowić odpowiedź na drugie zagadnienie. brat Grzegorz zaakcentował natomiast wzajemność relacji 'Jasiów' z ich mamami i tatami. rzuca to ciekawe światło na codzienne patrzenie na tę szczególną relację-rzeczywiście, od maleńkości dziecko niesie swój wkład w życie rodziny. należy o tej dwustronności pamiętać, rozważając choćby temat aborcji.
na koniec-po co właściwie mieć dziecko?-pytanie Karola spotkało się z konsternacją. ale trwała ona tylko chwilę, bo przecież jesteśmy ekspertami od pozornie banalnych tematów;) co należy zaakcentować (pośród różnych utylitarnych głosów i ważnych, oczywiście, względów rozwoju osobistego rodziców)-to piękny głos o traktowaniu dziecka jako daru i jako owocu Miłości, która głośno domaga się aktu (s)tworzenia.
a jakie jest Wasze zdanie na temat rodzicielstwa i dziecięctwa:)?-ile w Waszym mniemaniu znaczy ta relacja?-jak dalece odbiega od 'klasycznych' relacji typu przyjaźń? czy dałoby się wzrastać bez mamy i taty?(i jak by ten wzrost wyglądał, w kontekście ich różnych ról w rozwoju malucha?) czy Miłość może być pełna, jeśli nie przyjmie ludzkiej, kruchej postaci nowego życia?
...bo prawdziwa rozmowa nie kończy się;)
na ostatnim spotkaniu, jak co po niektórzy pamiętają, oglądaliśmy filmiki przeciekawe dwa
( http://www.youtube.com/watch?v=hLaa4fSH_40 oraz http://www.youtube.com/watch?
a po nich wystartowaliśmy z dyskusją, której temat był o tyle codzienny, co nierozkminiony;)
zastanawialiśmy się więc, czym właściwie są relacje-i co wyjątkowego jest w tych pierwszych, rodzinnych(poza tym, że są pierwsze właśnie;)). jakie są, a jakie powinny być. z morza życiowych przykładów oraz odniesień do filmu wychynął obraz relacji rodzinnej, która kształtuje nas od samego zarania i sama w sobie nadaje unikalny sens życiu ('Doświadczając tych specyficznych relacji, uważamy je za unikalne i niemożliwe do zastąpienia, i wydają się one w największym stopniu uosabiać sens naszego życia'- P.Marris),a która jednak nie ma być celem jedynie sama dla siebie.
tutaj padło wiele przykłado-pretensji, bo rodzice to często nie tyle wychowawcy, ale 'chowawcy' (jak owi 'w Beczce chowający', filmowi rodzice). a warto powiedzieć, że człowiek ukształtowany rodzicielską miłością ma ją nieść w świat ('W relacji z matką dziecko zdobywa poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności, zaś ojcowie testują to poczucie i sprawdzają, w jakim stopniu dziecko jest w stanie przenieść nabyte umiejętności z jednej relacji na inną'- J.Wojciechowska).
staraliśmy się prześledzić rozwój dziecka w trakcie biegu życia, czemu posłużył nam statystyczny Jaś. uzbroiliśmy go więc w rodzicielską akceptację, troskę, zaufanie, wiarę w siebie, aby zastanowić się nad tym, co by było, gdybyśmy tego nie zrobili?-czy dziecko może nadrobić to, czemu rodzice nie dostawali? czego nie dostało od nich? wśród zwolenników determinizmu (Freudo-podobnego) znaleźli się optymiści, twierdzący, że niedostatki z dzieciństwa zwykle można choć w pewnym stopniu nadrobić. (choć łatwe to nie jest).
dwa problemy zdały się szczególnie istotne i zastanawiające-wzajemność i ciągłość niezwykłej, dziecięco-rodzicielskiej relacji. E.Sujak powie: 'Rozwój miłości rodzinnej pokrywa się niemal z rozwojem osobowym człowieka, toteż najlepiej ten rozwój rozpatrzyć na kanwie życia człowieka: od jego narodzenia aż do końca życia, rozpatrując kolejno przyjmowane role i zadania'- co poniekąd może stanowić odpowiedź na drugie zagadnienie. brat Grzegorz zaakcentował natomiast wzajemność relacji 'Jasiów' z ich mamami i tatami. rzuca to ciekawe światło na codzienne patrzenie na tę szczególną relację-rzeczywiście, od maleńkości dziecko niesie swój wkład w życie rodziny. należy o tej dwustronności pamiętać, rozważając choćby temat aborcji.
na koniec-po co właściwie mieć dziecko?-pytanie Karola spotkało się z konsternacją. ale trwała ona tylko chwilę, bo przecież jesteśmy ekspertami od pozornie banalnych tematów;) co należy zaakcentować (pośród różnych utylitarnych głosów i ważnych, oczywiście, względów rozwoju osobistego rodziców)-to piękny głos o traktowaniu dziecka jako daru i jako owocu Miłości, która głośno domaga się aktu (s)tworzenia.
a jakie jest Wasze zdanie na temat rodzicielstwa i dziecięctwa:)?-ile w Waszym mniemaniu znaczy ta relacja?-jak dalece odbiega od 'klasycznych' relacji typu przyjaźń? czy dałoby się wzrastać bez mamy i taty?(i jak by ten wzrost wyglądał, w kontekście ich różnych ról w rozwoju malucha?) czy Miłość może być pełna, jeśli nie przyjmie ludzkiej, kruchej postaci nowego życia?
...bo prawdziwa rozmowa nie kończy się;)
czwartek, 2 grudnia 2010
Kant o osobie
"Twierdzę oto: człowiek i w ogóle każda istota rozumna istnieje jako cel sam w sobie, a nie tylko jako środek. Wola tamtego lub innego nie może używać drugiego wedle swego upodobania, lecz każdy człowiek musi być uważany za cel sam w sobie zawsze, we wszystkich swych czynach, odnoszących się tak do niego samego jak też do innych istot rozumnych. Wszelkie przedmioty [ku którym kierują się nasze] pragnienia i dążenia mają tylko wartość warunkową. Gdyby bowiem skłonności i oparte na nich potrzeby nie istniały, to przedmiot naszych dążeń byłby bez wartości. Same zaś pragnienia jako źródła potrzeb nie tylko nie mają żadnej bezwzględnej wartości, tak aby ich sobie życzyć, ale nawet musi być powszechnym życzeniem każdej istoty
rozumnej, żeby się od jakichkolwiek dążeń zupełnie uwolnić.
A zatem wartość wszystkich przedmiotów, jakie dzięki naszym czynnościom mielibyśmy zdobyć, jest zawsze warunkowa. To, co istnieje, a czego istnienie zależy nie od naszej woli, ale od przyrody, ma mimo to -- o ile jest czymś pozbawionym rozumu – tylko względną wartość tylko jako środek (a nie cel), i zwie się dlatego rzeczą. Natomiast istoty rozumne nazywamy osobami, ponieważ już ich natura wyróżnia je jako cele same w sobie, tj. jako coś, czego nie należy używać tylko jako środka i co jest przedmiotem szacunku.
Są to więc nie tylko subiektywne cele, których istnienie jako skutek naszego czynu posiada dla nas wartość, lecz cele obiektywne, tj. rzeczy, których istnienie samo w sobie jest celem, i to takim, którego nie można zastąpić żadnym innym celem. Istnienia te nie mogą służyć jedynie za środek do innego celu, ponieważ bez niego nie znalazłoby się zgoła nic, co miałoby wartość bezwzględną. Gdyby zaś wszelka wartość była warunkowa, a więc przypadkowa, wówczas nie moglibyśmy znaleźć dla rozumu w ogóle żadnej najwyższej praktycznej zasady."
Z "Uzasadnienia Metafizyki Moralności"
rozumnej, żeby się od jakichkolwiek dążeń zupełnie uwolnić.
A zatem wartość wszystkich przedmiotów, jakie dzięki naszym czynnościom mielibyśmy zdobyć, jest zawsze warunkowa. To, co istnieje, a czego istnienie zależy nie od naszej woli, ale od przyrody, ma mimo to -- o ile jest czymś pozbawionym rozumu – tylko względną wartość tylko jako środek (a nie cel), i zwie się dlatego rzeczą. Natomiast istoty rozumne nazywamy osobami, ponieważ już ich natura wyróżnia je jako cele same w sobie, tj. jako coś, czego nie należy używać tylko jako środka i co jest przedmiotem szacunku.
Są to więc nie tylko subiektywne cele, których istnienie jako skutek naszego czynu posiada dla nas wartość, lecz cele obiektywne, tj. rzeczy, których istnienie samo w sobie jest celem, i to takim, którego nie można zastąpić żadnym innym celem. Istnienia te nie mogą służyć jedynie za środek do innego celu, ponieważ bez niego nie znalazłoby się zgoła nic, co miałoby wartość bezwzględną. Gdyby zaś wszelka wartość była warunkowa, a więc przypadkowa, wówczas nie moglibyśmy znaleźć dla rozumu w ogóle żadnej najwyższej praktycznej zasady."
Z "Uzasadnienia Metafizyki Moralności"
Subskrybuj:
Posty (Atom)