wtorek, 16 listopada 2010

résumé z pytaniem

Na wczorajszym spotkaniu Doxy zrobiło się gorąco od różnych idei. Za priorytet i - wydawać by się mogło - najkrótszą drogę do zdefiniowania wartości uznaliśmy rozważenie kwestii statusu ontologicznego (metafizycznego) wartości. Dlatego środek ciężkości naszego pytania o wartości położyliśmy na poszukaniu argumentów na rzecz obiektywności / subiektywności ogólnie pojętych wartości. Sprawa jasna, gwoli przypomnienia.

Kwestia ta suponuje dwie możliwości:

1) Wartości istnieją subiektywnie. Skoro prosto można stwierdzić, iż wszystko jest uwarunkowane naszymi potrzebami i dążeniami, więc tak samo jest i z wartościami: my je kreujemy, zatem istnieją o tyle, o ile istnieją dzięki nam (w nas). Koniec końców są to wartości, którymi my się kierujemy, i choć często posługujemy się takimi samymi nazwami na określenie danej wartości, to nasze rozumienie różni się zasadniczo od tych, o których mówi ktoś drugi. Nie ma zatem wartości uniwersalnych, jeśli ktoś tak twierdzi, to są to raczej puste nazwy; to człowiek nadaje wartości wartość.

2) Wartości istnieją obiektywnie. Można stwierdzić, że wartości istnieją obiektywnie, na zewnątrz nas, niezależnie od naszego w nie zaangażowania. I choćbyśmy przestali im hołdować, to przecież nie wyobrażamy sobie, że wskutek tego przestałyby one istnieć. Możemy być prawi, ponieważ istnieje PRAWOŚĆ; możemy uznawać dobro za wartość, ponieważ DOBRO istnieje niezależnie od nas. Wartości nie znikną ponieważ my 'mamy je w nosie'.

Nie wiadomo jak wyrwać się ze szponów tej alternatywy? Przecież rachunek jest matematycznie prosty i zdecydowanie – jak to często w matematyce bywa: albo, albo – nie ma możliwości dania trzeciej odpowiedzi...

Karol zaproponował filozoficzne rozróżnienie płaszczyzn na porządek bytowy i poznawczy, twierdząc, iż subiektywność wynika jedynie z naszych ludzkich ograniczeń; wartości natomiast charakteryzowałyby się obiektywnym, realnym i niezależnym od człowieka istnieniem.

Pojawia się tylko pytanie: co to za sposób istnienia?

Nie wiadomo jak to ugryźć... Wydaje się, iż nie da się utrzymać skrajnie jednego lub drugiego stanowiska? Macie pomysły? Piszcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz